KS Ciecierzyn w wyjazdowym meczu w Jabłonnie zwyciężył 2-1 dzięki dwóm golom Marka Korolczuka. Mecz był ciężki, zwycięstwo nie przyszło łatwo i wydaje się, że wynikiem najlepiej oddającym boiskowe wydarzenia byłby remis, ale w końcówce spotkania, to Marek fruwał najwyżej – i wygraliśmy.
Początek meczu należał do drużyny gospodarzy, którzy w siódmej minucie spotkania wykonywali dwa rzuty wolne, lecz bez efektu. Chwilę później akcja KSC, Patryk Borawski i Kamil Pankowski wymienili między sobą kilka podań, ten drugi zagrał w pole karne ale strzał Roberta Sidora obronił bramkarz. W 14 minucie groźnie na bramkę naszego zespołu uderzał gracz Aveniru ale strzał był niecelny. Dwie minuty ponownie dał o sobie znać duet Kamil Pankowski-Patryk Borawski lecz tym razem po strzale Kamila skończyło się na rzucie rożnym. W 24 minucie po błędzie obrony znaleźliśmy się w nie lada opresji lecz zagrożeniu zapobiegł bramkarz Paweł Krasucki. Zaś w następnej akcji naszego zespołu wyszliśmy na prowadzenie. Rzut wolny z lewej strony wykonywał Radek Woleń, głową na bramkę uderzał Robert Sidor, piłka odbiła się od poprzeczki zaś do siatki skierował ją Marek Korolczuk. Z prowadzenia nie cieszyliśmy się jednak zbyt długo, gdyż już trzy minuty później gospodarze doprowadzili do wyrównania i mecz zaczął się właściwie od początku.
Po zdobyciu bramki zawodnicy Aveniru natarli z podwójnym animuszem i w tej fazie gry rzadko opuszczaliśmy własną połowę. Jednak rywale nie potrafili udokumentować przewagi strzeleniem gola. W 37 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Radka Wolenia, strzał głową Marka Korolczuka poszybował ponad poprzeczką. Chwilę później na obiekcie zawrzało. Po akcji gospodarzy i interwencji Dominika Kamińskiego w polu karnym, przeciwnicy domagali się od sędziego podyktowania jedenastki. Lecz ten pozostał niewzruszony i nakazał wznowić grę od bramki. Wydaje się, że gospodarze mieli sporo racji i że arbiter mógł pokusić się o podyktowanie rzutu karnego dla rywali. Na nasze szczęście tego nie zrobił. Wynikiem 1-1 zakończyła się pierwsza połowa.
Już cztery minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony kolejną szansę mieli przeciwnicy ale po rzucie rożnym i strzale głową jednego z zawodników Aveniru piłka minęła bramkę. Obie drużyny nie zamierzały odpuszczać i walczyły o trzy punkty. Stąd duża liczba fauli nie wynikających jednak ze złośliwości lecz z chęci odniesienia zwycięstwa i zawziętości. W 68 minucie niezłą okazję wypracował sobie Piotrek Boguciński ale skończyło się na rzucie rożnym. Po jego wykonaniu mogła paść bramka samobójcza dla KSC lecz piłka prześlizgnęła się wzdłuż poprzeczki, zakotłowało się w polu karnym jednak żaden z graczy nie potrafił skierować piłki do siatki.
Losy spotkania zostały rozstrzygnięte na pięć minut przed końcem zawodów. Najpierw ponownie gola samobójczego mogli strzelić sobie gospodarze ale piłka znów zatrzymała się na poprzeczce. Lecz chwilę później mieliśmy rzut rożny. Dośrodkowywał Radek Woleń zaś zwycięskiego gola strzelił głową Marek Korolczuk. Oczywiście przyzwyczailiśmy się, że Marek z każdym sezonem bije kolejne rekordy w ilości minut spędzonych na boisku, ale w sumie z racji jego pozycji na boisku nie ma sensu wymagać od niego strzelania bramek. A tu proszę, dwa mecze, trzy gole, dziękuje, dobranoc. Końcówka spotkania była nerwowa ale utrzymaliśmy korzystny rezultat. Po doliczeniu trzech dodatkowych minut arbiter zakończył spotkanie. Po meczu gospodarze mieli sporo pretensji do pracy arbitra głównego, głównie o niepodyktowanie rzutu karnego w pierwszej połowie a także o kilka drobniejszych sytuacji. My takich pretensji na pewno mieć nie możemy. Mecz był wyrównany, obie drużyny miały szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Tym razem o jedną bramkę lepszy okazał się KS Ciecierzyn.
W innych spotkaniach w naszej grupie Sygnał wygrał z Rohlandem 8-0, Bogucin pokonał Pogoń 07 Perłę 4-1. Pozostałe spotkania jutro. KS Ciecierzyn kolejny mecz rozegra za tydzień w niedzielę o godzinie 13:00. Zapraszamy kibiców.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.